WIADOMOŚCI

  • 15.06.2011
  • 6347
Whitmarsh: Hamilton powinien dalej atakować
Whitmarsh: Hamilton powinien dalej atakować
Wyrozumiały szef to podstawa do odniesienia sukcesu, taki wydaje się być Martin Whitmarsh, który zamiast utemperować swojego kierowcę, wręcz przeciwnie, zachęca go do kontynuowania agresywnej jazdy.
baner_rbr_v3.jpg
Montreal był tylko kolejnym epizodem dość kontrowersyjnych ostatnimi czasy decyzji Lewisa Hamiltona na torze. Wcześniej w tym miesiącu, podczas Grand Prix Monako, Hamilton spowodował kolizje z Massą oraz Maldonado. Znów na pierwszym okrążeniu GP Kanady obrócił Marka Webbera, a kilka okrążeń później nieroztropnie wjechał w bolid swojego zespołowego kolegi, tym samym eliminując się z walki o punkty.

Wydaje się, że szef McLarena – Martin Whitmarsh, nie widzi w poczynaniach swojego pupila nic, co wymagałoby od niego zmiany podejścia i nieco bardziej zachowawczej jazdy.

„Lewis jest pasjonującym kierowcą i on musi robić te rzeczy. Patrząc na to statystycznie, czy obiektywnie - Hamilton nie miał ostatnio za wiele szczęścia. Przypuszczam, że moje słowa brzmią nieco stronniczo, ale ja naprawdę chcę, żeby Lewis nie przestawał atakować. Oczywiście, kolizje z innymi bolidami nie są tym, czego oczekujemy.”

„Jeżeli bałby się atakować swoich rywali, nie byłby tak świetnym kierowcą i nie wykonywałby całej tej pracy, jaką ma do wykonania. Wiem, że nadal pozostanie tym samym twardym kierowcą i ma przed sobą wiele wspaniałych chwil w swojej karierze.”

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

24 KOMENTARZY
avatar
atoman

15.06.2011 14:57

0

Martin, Jenson i Lewis - moje ulubione trio w F1. Świetnie się dogadują. Gdyby tylko Paddy zrobił to, co zrobił Adrian... to by było ;)


avatar
MaCieQ

15.06.2011 15:02

0

Trochę śmiesznie to brzmi. Wiadomo, Lewis dalej będzie utrzymywał swoją chęć walki, ale jak tak dalej pójdzie to każdego zawodnika zaliczy... Może widowiskowa jazda, ale nie do końca mi się podoba, szczególnie w ciągu ostatnich GP


avatar
Ilona

15.06.2011 15:03

0

Tak Lewis, krzywo, prosto, byle ostro. Pan Witmarsh to się powinien zastanowić do kogo jak do tej pory w tym sezonie najbardziej pasuje ksywka 'crash kid'.


avatar
MaCieQ

15.06.2011 15:06

0

3. Ilona, no racja widać, że wraca do swoich "lat świetności" gdy debiutował.


avatar
AndrzejOpolski

15.06.2011 15:10

0

@Kayo: daruj sobie takie subiektywne wstępniaki do newsów bo to znacząco zaniża ich poziom. Część pewnie się z Tobą zgodzi ale są też inni, którzy na pewno nie podzielą Twojego zdania. @atoman: masz w 100% rację.


avatar
sliwa007

15.06.2011 15:12

0

3. Ilona akurat Ty mogłabyś się powstrzymać od takich komentarzy...


avatar
dziarmol@biss

15.06.2011 15:20

0

Otóż Hamilton na początku kariery w F1 jeździł niemal bezbłędnie. Teraz natomiast po czteroletnim stażu wbrew logice rozbija się oraz innych niczym nowicjusz ;-)) I jaki z tego wniosek?? Podstawą bezbłędnej jazdy to dobry szybki bolid. Reasumując, kiedy RedBullowi spadnie tempo(forma) to i Vettel zacznie testować bandy niczym nowicjusz, jeżeli oczywiście będzie chciał (a będzie chciał gdyż podobnie jak Hamilton przyzwyczaił się do bycia "najlepszym") cokolwiek znaczyć w stawce.


avatar
Ilona

15.06.2011 15:24

0

6. sliwa007 - jak widać nie mogłam. Poza tym realnie oceniam rzeczywistość na dzień dzisiejszy. Ostatnie wyczyny Lewisa mówią same za siebie . A przypominam , że Whitmarsh w swoich komentarzach i uszczypliwościach rok temu nie był zbytnio powściągliwy. Oczywiście łatwiej krytykować kierowce nie ze swojego teamu.


avatar
Ilona

15.06.2011 15:34

0

7. dziarmol@biss - Hamilton przecież ma dobry i szybki bolid, zdolny nawet do wygrywania wyścigów. Jeśli obserwujesz uważnie to powinieneś wywnioskować , że ich tempo wyścigowe bywa lepsze od Red Bulli.


avatar
sliwa007

15.06.2011 15:44

0

Ilona, masz szczęscie a właściwie nie Ty tylko Vettel ze nie musi przebijać się ze środka stawki, gdyby tak było to w każdym wyścigu miałby kolizje. Rok temu to co Vettel wyprawiał na torze to było szaleństwo... Teraz jego zadanie polega na dobrym starcie, potem jedzie sobie sam i przez 90% wyścigu nikt na nim nie wywiera presji. Co do Hamiltona to właśnie oglądałem sobie powtórki tych kolizji i muszę przyznać że to nie były jakieś wielkie błędy z jego strony...


avatar
a1alex

15.06.2011 16:00

0

Cóż, HAM jeździ jak cham. Ale każdy kto chciał się kiedyś przecisnąć do przodu wie, że do tego potrzebna jest odrobina chamstwa, np. łokcie itd. Można oczywiście liczyć na to, że ten przed nami ustąpi lub się zagapi ale jeśli nie chce ustąpić i się nie zagapia to jest problem. Tzn jest problem jeśli nie jesteś HAM'em. Dwa lata temu mistrzem niebytu był KOV ( jak jeździł w McL ). W skrócie: Heikki dwa kółka Kovalainen. ( jakoś niewiele wyścigów ukończył ). W zeszłym roku ( a może dwa lata temu ) mistrzem w robieniu innym kuku, był KOB. Ale że robił to w środku stawki, większości to zwisało. Potem pałeczkę największej pały w F1 przejął PET, który wprawdzie nie rozwalał innych ale sam potrafił zabrać się z toru w sobie tylko znany sposób i z sobie tylko znanych powodów. VET mógł poprzedni sezon zakończyć inaczej gdyby o raz więcej wkomponował się w bandę, wkleił w kolegę z zespołu lub nie ukończył wyścigu z jakiejkolwiek innej przyczyny. W tym roku, bezsprzecznie najwięcej skalpów na Lewis ( w tym ze dwa własne ). Nie sądzę, by McL nagle tak ulepszył bolid by Lewis lub BUT zdobywali PP. Pozostaje zatem walka na torze. Liczę zatem na to, że Lewis się nie zmieni ( nie będzie jeździł jak emeryt ) a jego ostatni, własny skalp będzie już tym ostatnim.


avatar
golzib2

15.06.2011 16:11

0

Witam Was. Ciekawe dlaczego nie ma tu nic napisanego o konferencji prasowej pana Morelli który przebywa w Polsce. Polecam TVN24


avatar
kempa007

15.06.2011 16:43

0

wszystko jest, tylko trzeba czytac


avatar
somethingwrong

15.06.2011 17:08

0

7. akurat jesli chodzi o Vettela, to on potrafi byc "crash kidem" dysponujac najlepszym bolidem, udowodnil to w zeszlym roku i po gp Kanady powolutko wraca do swoich nawykow : )


avatar
ar2r84

15.06.2011 17:38

0

Jazda Hamiltona mi się podoba i nie ma co robić tragedii z jego ostatnimich wpadek bo statystycznie przy tak agresywnym stylu nie ma ich dużo (swoją drogą nie miał szczęścia w ostatnich wyścigach)a dla przykładu Batton pojechał agresywnie i wyścig wygrał. Inna sprawa, żeby konkurować z ,,niezdrowym napojem'' to muszą być agresywni jak zresztą sugeruje Whitmarsh...


avatar
jerzyatut

15.06.2011 17:53

0

Whitmarsh ma rację. Wyścigi są po to, żeby się ścigać. Do najlepszych zawsze są pretensje, że się wciskają - a właśnie dlatego są najlepsi. Hamilton jest trochę pechowy, ale jego postawa w stosunku do trzech lat wstecz mi się podoba. Nie faworyzują go - stewardzi już nie są wyłącznie Anglikami, więc musi wywalczyć pozycję na torze. Tak było z Schumim, z Alonso, jeszcze sezon temu z Vettelem, nawet do Roberta miano pretensje (ale to głównie angielscy pismacy, za to, że się ośmiela przepychać w czołówce). I tak zawsze będzie, bo tylko ci co się wciskają stwarzają takie sytuacje. Jak się nie wciskają, to jest nudny wyścig i też pretensje. Swoją drogą to co robi FIA to przedszkole dla najlepszych kierowców świata - parę kropel wody dyskwalifikuje wyścig. Wyścig w deszczu to test - najlepsi potrafią jeździć w każdych warunkach. Nastała era Vettela i wszystko się robi pod niego. Dlatego kibicuję Hamiltonowi, Alonso, Massie, Buttonowi, a nawet Heidfieldowi (choć nienawidzę go za BMW i to co robił Robertowi).


avatar
elin

15.06.2011 18:10

0

Żaden szef zespołu nie krytykuje oficjalnie swojego zawodnika, zwłaszcza w mediach. Ostatnie wyścigi Lewisa ( znów ) rozpętały burzę wokół niego, więc Whitmarsh musiał zabrac głos i zapewnić wszystkich, iż całkowicie popiera Hamiltona. Lewis nigdy nie jeździł inaczej ( no może tylko w debiutanckim sezonie był nieco bardziej ostrożny ), jednak nie zawsze konsekwencje jego agresywnego stylu jazdy były ( są ) tak dotkliwe dla niego lub innych.


avatar
dziarmol@biss

15.06.2011 19:34

0

9. Ilona Mclaren może i ma tempo wyścigowe zbliżone do RBR w co jak na razie szczerze wątpię ale jeśli nawet to i tak żeby mieć czyste przedpole a co za tym idzie nie musieć przedzierać się do przodu należy mieć odpowiednie tempo kwalifikacyjne. ;-)) A tutaj jak na razie Mclaren jest w czarnej d...ie..;-)) Poczekamy na słabsze tempo kwalifikacyjne RBR albo raczej Vettela i wówczas wyjdzie szydło z wora. Pierwszą jaskółkę już mieliśmy w Kanadzie ;-))


avatar
major.

15.06.2011 22:48

0

Beznadziejny artykuł, dlaczego próba wykorzystania bledu rywala jest opisana jako "kontrowersyjna decyzja". Zgodzę sie ze Ham przeszarżował w Monaco, ale w Kanadzie już nie, Batton go dobił do ściany i tyle, wyraźnie widać, weźcie sobie dokładnie to obejrzycie. Prawda jest taka, ze gdyby nie Ham było by przynudnawo.


avatar
lukaas67

16.06.2011 07:58

0

Hamilton po prostu ma pecha ostatnio, w kanadzie to byla ewidentna wina Buttona/braku widocznosci. Bo Hamliton zaczynajac manewr wyprzedzania mial miejsce- to nie byl ciasny zakret, tylko prosta.


avatar
Haziaj

16.06.2011 08:42

0

Mnie to nawet się podoba. Niech dalej go nakręca, a będziemy mieli niezłe widowisko na każdym GP i oby Ham kończył zawsze jak w Kanadzie ;-)


avatar
beltzaboob

16.06.2011 10:18

0

Widzę, że konkurencja @Ilona(pozdr), chętnie by Lewisa wykastrowała....niedoczekanie;))). Co do zdania Whitmarsha fanowi McLarena trudno się nie zgodzić. Innych to drażni, co nam pasuje i odwrotnie. Ciekawa uwaga @dziarmola i @elin (pozdrawiam serdewcznie1), że w pierwszym sezonie Lewis był mniej wypadkowy, bo miał mistrzowski bolid. I tu się w pełni zgadzam z przedmówcą, że Sebastian z całym szacunkiem, prawdopodobnie w słabszej maszynie albo by dokonał samokastracji, albo by robił to co Lewis. Bo na takie kunktatorstwo, jak u Jensa (WIELKI SZACUNEK), trudno by liczyć w wypadku młodego Niemca. W kwestii wstępu do artykułu szanowny pan @AndrzejOpolski ma wiele racji. Trąca subiektywizmem, co w przypadku podawania suchych informacji nie brzmi najlepiej, szczególnie w uszach zagorzałego fana....;) Pozdr. fanów McLarena!


avatar
beltzaboob

16.06.2011 11:00

0

Dodam, że niektóre dzieci maja bardzo wąskie spektrum wynikające zapewne z niezbyt długiego stażu w oglądaniu F1. @elin doskonale pamięta, co potrafił wyczyniać na torze Juan Montoya i też wielu miało nie lada dąsy (bo jak to inaczej określić - bułkę przez bibułkę a ch...gołą łapą???). Śmieszne są te zarzuty o nadmierną agresję, co skwitował sam Bernie i tym razem się w pełni z Dziadem zgadzam. Zanim zaczniemy się święcie oburzać, odbijmy kartę stażysty F1. A tych których agresja Lewisa oburza zapraszam do otwarcia sklepu.....z dewocjonaliami.


avatar
elin

16.06.2011 18:42

0

23. beltzaboob - oj pamiętam ;-)) i dodam, racja. Hamilton, to chyba ostatni w dzisiejszej F1 z grona tych " niegrzecznych " kierowców, którzy potrafią pokazać swój charakter na torze ... I chociaż sama miałam czasem nerwy za to, co Lewis wyprawiał w wyścigu ( np. SPA 2008 ) - to bardzo dobrze, że ktoś taki jest w stawce. Pozdrówka serdeczne :-)


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu